Reklama

Felietony

Pandemiczne szaty „autorytetów”

Dzięki upadkowi „autorytetów” stajemy się bardziej krytyczni i niezależni.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Jest taki czeski film Dušana Kleina pt. Jak poeci tracą złudzenia. To część kilkuodcinkowej opowieści, która wprawia mnie w pewien rodzaj melancholii. Szczególnie ostatnio poczuwam się do powinowactwa z bohaterami tego filmu. Dorastam, umysł tężeje, a słodka mgiełka przed oczami rozwiewa się coraz bardziej. Mam wrażenie, że w czasach III RP, w trybie przyspieszonym w dobie pandemii, podobny proces dany jest tej bardziej świadomej części naszego społeczeństwa. I mniejsza o to, czy jest to część większa, czy niewielka. Pozbywamy się złudzeń – świat wtedy boli mniej, ale rzeczywistość nie jest już taka pastelowa, jak wcześniej. Najpierw stopniowo traciliśmy zaufanie do „autorytetów”, które media wbiły nam w świadomość u progu nowej Polski. Kolejno padały mity: Mazowieckiego, Kuronia, Geremka, a w końcu i samego wolanta III RP (na kogucią miarę tejże) – Adama Michnika. Niewiele pozostało z nimbu ekonomicznego Cagliostra – Leszka Balcerowicza, drzazgi poleciały też z Lecha Wałęsy. Właściwie na skromnym cokole pozostali może Zbigniew Herbert czy Gustaw Herling-Grudziński. Kolejno zawodzili nas ci, którym powierzaliśmy nasze – dziecinne, trzeba przyznać – zaufanie: dziennikarze, aktorzy, pisarze, twórcy kultury. Gdy przed pandemią czyniłem mały rachunek takiego bezwarunkowego zaufania, w koszyku nadziei pozostał mi już niewielki zestaw: medycy, naukowcy, księża... I tu pojawia się najbardziej kontrowersyjna część tego rozmyślania: czy rzeczywiście te instytucje i ich reprezentanci przetrwali w tej najbardziej prestiżowej sferze?

Medycy: wielu z nich znakomicie zdaje pandemiczny egzamin, służą bowiem pomocą potrzebującym i są ofiarni. Trudno jednak zamykać oczy na postawy koniunkturalne i merkantylne, których, niestety, jest w tym środowisku dużo. W państwowej służbie zdrowia panuje przekonanie, że koronawirus niesamowicie zaraża, pojawiły się nawet obwieszczenia w przychodniach, że pacjentów chorych... się nie wpuszcza. Demoralizacja związana z tzw. teleporadami postępuje, a wielu lekarzy (tych, którzy dzięki pandemii zarabiają duże pieniądze) zachowuje się w myśl niepisanej zasady: „Pandemio, jaka byś nie była – trwaj!”. Jednocześnie zupełnie zawodzi samorząd lekarski, który administracyjnie tępi wszelkie przejawy indywidualnego myślenia lekarzy, a już w ogóle nie rozumiem środowiskowego piętnowania tych, którzy chcą prawdziwie leczyć COVID-19. Konformizm, niedouczenie, zadufanie w sobie i reakcje stadne stały się w tym środowisku nierzadkie... Trudno zatem stwierdzić, że autorytet medyków – w czasie pandemii – wzrósł.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Księża: Czas pandemii stał się wielką próbą dla wiary i postaw. Kościół przez stulecia był oparciem dla Polaków, był z narodem. Niestety, dziś zabrakło kard. Stefana Wyszyńskiego. Wyobrażam sobie, jak jasnym i klarownym tonem by dziś przemawiał i jednoczył wszystkich wokół silnego Kościoła. Obecnie księża są często zagubieni, sprawiają wrażenie przygaszonych czy nawet zastraszonych. Szkoda, bo właśnie ten czas jest szansą na odrodzenie się Kościoła.

Naukowcy: Grupa, która najbardziej zawiodła. Niestety, zamiast swobodnej refleksji i rzetelności naukowych badań otrzymujemy propagandowe wypociny pisane przez politruków. Bolesne i żałosne jest to, że pod tak żenującymi i nieopartymi na badaniach naukowych twierdzeniami podpisują się ludzie z wysokim cenzusem naukowym. Czas pandemii ukazał ogromny dystans, który dzieli polską naukę od tej światowej. Nikt nie prowadzi tu niezależnych i ważnych dla zdrowia Polaków eksperymentów. Nie zdobyliśmy się nawet na własne przebadanie preparatów szczepionkowych. Dominuje służalczość wobec międzynarodowych instytucji, tak jakby Polska nie miała swoich praw, norm i wymogów medycznych. Polscy naukowcy – oczywiście z wieloma wyjątkami, które jednak nie są głośne w mediach – boją się mieć własne zdanie i je głosić. Upadek „autorytetów” naukowych jest bolesny i dojmujący. Dzięki temu stajemy się jednak bardziej krytyczni i niezależni.

O moralnym upadku większości wielkonakładowych mediów nie ma już nawet co wspominać...

2022-02-01 12:29

Oceń: +23 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kruchość i jej konsekwencje

Kruchość otaczającego nas świata w istocie jest jego największym błogosławieństwem.

Na początku nowego roku piszę tekst o kruchości świata. Oczywiście, istnieje prawidłowość, że im jesteś starszy, tym mocniej zdajesz sobie sprawę z fenomenu kruchości, ponieważ sam zaczynasz jej podlegać. Trudno nie zauważyć, że od kilku lat stąpamy po coraz bardziej cienkim lodzie. Dotyczy to także relacji. Ot, przychodzą symboliczne znaki obwieszczające nagły koniec „ważnych spraw”, a ty – zaskoczony, nie czujesz wtedy smutku. Prawda objawia się sama... Wystarczy uważnie i cierpliwie czytać rzeczywistość. Doświadczenie kruchości przychodzi zawsze nie w porę i zwykle jest odczuwane na własnym przykładzie. Wtedy się okazuje, że rachuby, przewidywania i plany muszą ustąpić tajemnym prawom losu. Kruchość pokazuje nam, że nic nie jest z góry ułożone i zacementowane na wieki. Sprawy, które całemu pokoleniu wydawały się niewzruszalnymi słupami, naraz rozpływają się pod wpływem niespodziewanego wiatru. Kruchość świata przesądza jednak o jego... potędze. Świat trwa miliony lat, podczas gdy dekady i mody – ledwie mgnienie tego czasu. Wszystko się zmienia i właśnie stąd płynie niezmienna siła trwania. Czas sprawia, że nic nie jest ustanowione na wieki. Każda potęga ma swój kres, także każde cierpienie.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: najwyższą zasadą w Kościele jest miłość

2025-10-26 11:31

[ TEMATY ]

Kościół

miłość

Papież Leon XIV

najwyższa zasada

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia; nikt nie może narzucać swoich idei, wszyscy musimy wzajemnie siebie słuchać; nikt nie jest wykluczony, wszyscy jesteśmy powołani do uczestnictwa; nikt nie posiada całej prawdy, wszyscy musimy szukać jej pokornie i szukać jej razem - wskazał Ojciec Święty podczas Mszy św. w Bazylice św. Piotra. Eucharystia stanowiła zwieńczenie Jubileuszu zespołów synodalnych i organów uczestnictwa.

Podziel się cytatem - wezwał Leon XIV. Nawiązując do ewangelicznej historii o faryzeuszu i celniku oraz ich postaw, Papież wskazał, że Kościół „nie stoi wyprostowany, triumfujący i dumny z siebie samego”, lecz „pochyla się, by umywać stopy ludzkości”; nie osądza, ale „staje się miejscem gościnnym dla wszystkich i dla każdego”; „nie zamyka się w sobie, ale trwa w słuchaniu Boga, aby w ten sam sposób móc słuchać wszystkich”.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: królestwo Boże należy do pokornych, a nie do pyszałków

2025-10-26 13:05

[ TEMATY ]

królestwo Boże

Papież Leon XIV

należy do pokornych

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Królestwo Boże nie należy do pyszałków, lecz do pokornych, a rozwija się ono w modlitwie i codziennym życiu poprzez szczerość, przebaczenie i wdzięczność - powiedział Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym niedzielną modlitwę „Anioł Pański” w Watykanie.

Drodzy Bracia i Siostry, dobrej niedzieli!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję