Reklama

Historia

Bolszewika goń, goń, goń...

Zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 1920 r. było przełomem w wojnie polsko-bolszewickiej. Polacy odzyskali inicjatywę militarną, a tym samym przewagę nad wrogiem. Straszliwe niebezpieczeństwo grożące ze wschodu nie zostało jednak zażegnane. Bolszewicy szykowali się do kontrofensywy. Uprzedził ich Marszałek Józef Piłsudski.

Niedziela Ogólnopolska 37/2025, str. 60-61

[ TEMATY ]

Bitwa Warszawska

commons.wikimedia.org

Bitwa nad Niemnem

Bitwa nad Niemnem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przegrana pod Warszawą, której zdobycie bolszewicy traktowali niemalże jako pewnik, była dla nich bardzo dotkliwa. Armia Czerwona w panice zaczęła się wycofywać..

Na Kremlu nie porzucono jednak planów podboju Polski i czerwonego marszu na zachód. Bitwę Warszawską potraktowano jako przegraną, ale nie jako ostateczną klęskę. „Polacy, którzy w swą kontrofensywę włożyli całą, jaka im jeszcze pozostała, energię, wyczerpali się” – przekonywał w raportach słanych na Kreml Tuchaczewski. Bolszewicy wycofani na linię Niemna i Szczary szykowali uderzenie. Odtwarzali zdolność bojową pobitych pod Warszawą jednostek. Z głębi Rosji ściągnięto nowe oddziały, niezmęczone dotychczasową walką, ogłoszono nabór do armii zasilony 30 tys. krasnoarmiejców, którzy po klęsce pod Warszawą schronili się w Prusach Wschodnich, a których przez swe terytorium przepuścili niepałający sympatią do Polski Litwini. W połowie września 1920 r. do ponownego ataku na Białystok, Brześć nad Bugiem i Lublin gotowych było 75 tys. żądnych odwetu bolszewików.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gra z czasem

Marszałek Piłsudski znał bolszewickie plany. Było to możliwe m.in. dzięki działaniom polskich kryptologów, którzy pod dowództwem Jana Kowalewskiego kilka miesięcy wcześniej złamali sowieckie szyfry. Już 27 sierpnia 1920 r. Naczelny Wódz podjął decyzję, aby przegrupować polskie siły celem rozpoczęcia działań zaczepnych nad Niemnem. Czas odgrywał tu kluczową rolę. Marszałek wiedział, że zwycięstwo będzie po stronie tego, kto uderzy pierwszy i wykorzysta element zaskoczenia. Bolszewicy chcieli uderzyć pod koniec września 1920 r. Dla polskiego wojska oznaczało to, że trzeba być gotowym do walki na kilka dni przed wrogiem. Plan operacji niemeńskiej opracowany przez Piłsudskiego zakładał, że 2. i 4. armia, dowodzone przez gen. Edwarda Śmigłego-Rydza i gen. Leonarda Skierskiego, uderzą na Grodno i Wołkowysk, a grupa uderzeniowa skoncentrowana na lewym skrzydle 2. armii przejdzie szybkim marszem przez tereny zajmowane przez Litwinów i wedrze się na tyły bolszewickie. Wzięci w ten sposób w potrzask bolszewicy mieli zostać ostatecznie rozbici. Żołnierze polscy wykonali nadludzki wysiłek, przegrupowując się w ścisłej tajemnicy, pod osłoną nocy, lasami, z planowo uszczuplonymi taborami, które opóźniałyby marsz, ale jednocześnie ich brak obniżał do minimum wyprowiantowanie. 19 września 1920 r. Piłsudski wydał rozkaz do ataku. „Nieprzyjaciel ściąga na front przeciwpolski wszystkie rozporządzalne siły. Wszystkie wiadomości wskazują na zamiary ofensywne przeciwnika. Celem naszego uderzenia będzie szybkie i możliwie silne rozbicie nieprzyjaciela” – napisał Marszałek w rozkazie do wojska, a po tym krótkim wprowadzeniu rozpisał szczegółowo zadania dla poszczególnych związków taktycznych. Natarcie ruszyło nazajutrz. Rozpoczęła się trwająca blisko tydzień ofensywa, w której Wojsko Polskie ruszyło z linii długości prawie 200 km: od jeziora Czarna Hańcza na północy po Prypeć na południu.

Bitwa niemeńska

Rozgorzały krwawe boje o Grodno, Wołkowysk, Brzostowicę Wielką. „Skłębiona masa nieprzyjaciela przewalała się zmieszana z polskimi oddziałami – wspominał Bolesław Waligóra. – Walczono bagnetem i kolbą. Napięcie szaleństwa boju wzrosło do niebywałych rozmiarów”. Działająca na lewym skrzydle 1. Dywizja Legionowa ruszyła z Suwalszczyzny, przebijając się przez zajmowane przez wojska litewskie tereny. „Jeśli idziecie w pole przeciw Litwinom – napisał w rozkazie płk Stefan Dąb-Biernacki – nie idźcie z nienawiścią, jak przeciw wrogowi śmiertelnemu, lecz jak przeciw braciom zbłąkanym”. Brawurowy i wyczerpujący marsz dywizji pozwolił Polakom wedrzeć się na tyły bolszewików. To w dużej mierze zdecydowało o zwycięstwie. Bolszewicy nakazali odwrót, a Piłsudski – pogoń za nimi w kierunku Lidy. Miało to znaczenie nie tylko militarne, ale przede wszystkim polityczne. Marszałek wiedział, że nie uda mu się zrealizować planowanej jeszcze wiosną 1920 r. idei federacyjnej, która zakładała, że na obszarach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej powstaną niepodległe państwa, połączone trwałym sojuszem z Polską. Brak zrozumienia dla tej idei, wykazywany przez Litwinów, Białorusinów i sporą część Ukraińców, niweczył plan, który mógłby skutecznie przemodelować Europę Środkowo-Wschodnią i zapewnić jej bezpieczeństwo. W tej sytuacji Piłsudski uznał, że wschodnia granica Polski będzie sięgać tam, gdzie dojdzie polski żołnierz. Było to ważne także w kontekście międzynarodowym, bo trzeba wspomnieć, że jeszcze w lipcu 1920 r. mocarstwa zachodnie próbowały na konferencji w Spa narzucić Polsce tzw. linię Curzona, czyli wschodnią granicę opartą na Bugu. Aby tak się nie stało, polski żołnierz musiał wykonać nadludzki wysiłek, pokonując dziennie w walkach po 30-50 km, by wyprzeć bolszewików z Nowogródczyzny, Wołynia i Podola. Obraz tego pozostawił w pamiętnikach kapitan „Orlik”, czyli Władysław Broniewski, poeta o tragicznym i skomplikowanym późniejszym życiorysie: „Nie ma czasu na odpoczynek, na postoje. Czasem gdzieś na półprzytomnie rzuca się człowiek na jakieś siano i śpi jak zwierzę kilka godzin – potem marsz dalej. Żołnierze nie narzekają – przyzwyczaili się nawet umierać”. Ten wysiłek okazał się zbawienny. Bolszewicy zostali ostatecznie rozgromieni, a wściekłość ich przywódcy Lenina znalazła wyraz w słowach, które po bitwie niemeńskiej wykrzyczał na Kremlu: „Tam było wszystko do wzięcia. Ale Piłsudski i jego Polacy skutecznie zgasili ogień ogólnoświatowej rewolucji”. Zwycięstwo nad Niemnem i wypieranie bolszewików możliwie jak najdalej na wschód szczęśliwie przesunęły granicę wschodnią z linii Bugu, narzucanej Polsce przez przywódców zachodniej Europy, na linię Dźwiny, Dzisny i Zbrucza, dzięki czemu w II Rzeczypospolitej znalazły się Kresy wschodnie, tak ważne dla kształtowania polskiej tożsamości i narodowego kodu kulturowego. Potwierdził to traktat ryski z marca 1921 r. Zwycięstwo położyło kres diagnozie, którą Piłsudski postawił w rozkazie do żołnierzy, pisząc w październiku 1920 r.: „Od pierwszych chwil życia swobodnej Polski wyciągnęło się ku Niej mnóstwo wysiłków, by Ją utrzymać w stanie bezsiły, by – jeżeli już istnieje – była Ona igraszką w ręku innych, biernym polem dla intryg całego świata”. Bitwy warszawska i niemeńska pokazały determinację Polaków w obronie i budowaniu prawdziwie suwerennej ojczyzny.

Autor jest historykiem IPN, doradcą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej

2025-09-09 14:25

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki szef sztabu

Niedziela Ogólnopolska 33/2020, str. 45

[ TEMATY ]

Bitwa Warszawska

Artur Stelmasiak

Prof. Jan Żaryn jest senatorem z klubu parlamentarnego PiS

Prof. Jan Żaryn jest senatorem z klubu parlamentarnego PiS

Rozwadowski przyjął plany opracowane jeszcze w innej sytuacji frontowej przez Piłsudskiego, dostosował je do bieżącej potrzeby i rozpoczął obronę miasta.

Postać generała Tadeusza Jordana-Rozwadowskiego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w okresie Bitwy Warszawskiej coraz bardziej przebija się do świadomości współczesnych Polaków. Wówczas, w 1920 r., nikt nie miał wątpliwości, że jego nominacja dokonana w lipcu tegoż roku przez Naczelnego Wodza była jedną z najlepszych decyzji Józefa Piłsudskiego. Dziś to przebicie się postaci generała idzie opornie, choćby z racji decyzji władz miasta Warszawy, że w stolicy nie będzie godnego upamiętnienia jednego z najważniejszych bohaterów bitwy, w 100. rocznicę tego wielkiego czynu oręża polskiego. Pozostaną zatem tablice upamiętniające generała – na Żoliborzu oraz tuż przed kościołem Matki Boskiej Zwycięskiej, jednej z trzech świątyń wotywnych ufundowanych przez wiernych po 1920 r. na warszawskiej Pradze.
CZYTAJ DALEJ

Dzień Dziecka Utraconego

2025-11-03 20:54

Ks. Nikodem Rybczyk

Dzień Dziecka Utraconego

Dzień Dziecka Utraconego

Dzień ten obchodzony już ponad trzydzieści lat ma na celu także uwrażliwienie społeczeństwa w podejściu do tak traumatycznego wydarzenia, jakim jest poronienie.

W naszej diecezji wzorem lat ubiegłych w tym dniu w kaplicy cmentarnej na cmentarzu Wilkowyja w Rzeszowie odbyła się uroczystość pogrzebowa dzieci nienarodzonych, których szczątki znajdowały się w rzeszowskich szpitalach. Uroczystość rozpoczęła się wspólną modlitwą Zawierzenia Dzieci Zmarłych przed narodzeniem Miłosierdziu Bożemu. Następnie odprawiona została Msza św. pogrzebowa, w której uczestniczyli licznie zgromadzeni wierni, którzy osobiście dotknięci zostali stratą dziecka, jak i ci, którym bliska jest modlitwa w intencji dzieci poczętych a nienarodzonych. W czasie Eucharystii modliliśmy się o miłosierdzie dla wszystkich dzieci, które odeszły przed swoim narodzeniem oraz prosiliśmy w intencji rodziców, o łaskę ukojenia i nadziei, która pozwoli oczekiwać na spotkanie ze swoim dzieckiem w domu Ojca niebieskiego. Po Mszy św. urna z prochami dzieci odprowadzona została do specjalnie przygotowanego grobowca Dzieci Utraconych.
CZYTAJ DALEJ

Włoski teolog: Sobór Watykański II nie nazwał Maryi współodkupicielką z powodów dogmatycznych

„Sobór Watykański II nie zgodził się na użycie tytułu Maryi współodkupicielki z powodów dogmatycznych, duszpasterskich i ekumenicznych” - przypomniał włoski teolog ks. Maurizio Gronchi, profesor Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana i konsultor Dykasterii Nauki Wiary podczas dzisiejszej prezentacji noty o tytułach maryjnych „Mater Populi fidelis” (Matka wiernego ludu), jak odbyła się w kurii generalnej jezuitów w Rzymie.

Wskazał, że tytuł dokumentu „został zaczerpnięty od św. Augustyna i był wyrażeniem drogim również papieżowi Franciszkowi”. Teolog widzi w nocie „znak kontynuacji między papieżem Franciszkiem i papieżem Leonem”, który zresztą „aktywnie uczestniczył w redagowaniu noty, kiedy [jako kardynał] był członkiem Kongregacji Nauki Wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję