Pogrzeb Marii Czarny, mamy ks. kan. Edwarda z Idzikowa
We wrocławskim kościele św. Faustyny bp Adam Bałabuch przewodniczył Mszy św. pogrzebowej śp. Marii Czarny, mamy ks. Edwarda, proboszcza parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Idzikowie.
Eucharystię koncelebrowało kilkudziesięciu kapłanów z całej metropolii wrocławskiej.
W wygłoszonej homilii bp Bałabuch wskazał jak ważne i niosące pokrzepienie w obliczu śmierci bliskiej nam osoby są słowa Pana Jezusa: Przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie. Zapytany gdzie? Jakie to miejsce? Jezus odpowiada, w domu Ojca mego”. Tak więc odchodząc do Ojca otwiera nam drogę do Boga.
Kaznodzieja wskazał, że o tym jak jest w domu Ojca dowiadujemy się po części z doświadczenia mistycznego św. s. Faustyny, która takie słowa zapisała w „Dzienniczku”. - Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście jakiem nas czeka po śmierci. Widziałam jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu, widziałam jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia uszczęśliwiając je i wraca do źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia i wchodzą w głębię Bożą, kontemplują życie wewnętrzne Boga Ojca Syna i Ducha Świętego, którego nigdy ani pojmą ani zgłębią. To źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia. Rozumiem teraz św. Pawła, który powiedział „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani weszło w serce człowieka, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują – cytował biskup pomocniczy diecezji świdnickiej.
Marek Zygmunt
- Myślę że bez cienia przesady możemy powiedzieć, że śp. Maria Czarny należała tu na ziemi i należy tam w wieczności do tych, którzy Go miłują- akcentował bp Bałabuch. Przypominając Jej życiorys hierarcha podkreślił, że żyła cicho i spokojnie, zwyczajnie po Bożemu, zgodnie ze swoim powołaniem żony, matki, babci, prababci, dziękując za wszystko Bogu i Jemu polecając wszystkie swoje i nie tylko swoje troski i zmartwienia.
Zabierając głos na zakończenie Mszy św. proboszcz parafii św. Faustyny ks. kan. Marek Dutkowski podziękował zmarłej za jej wielkie zaangażowanie na rzecz tej wspólnoty, a syn ks. kan. Edward Czarny wyraził wdzięczność za matczyną miłość, a wszystkim kapłanom i uczestnikom żałobnych obrzędów za wspólną modlitwę.
Marek Zygmunt
Po Eucharystii obrzędy ostatniego pożegnania odbyły się na cmentarzu Świętej Rodziny.
W uroczystość Zesłania Ducha Świętego abp Józef Kupny symbolicznie otworzył drzwi katedry i podpisał dekret zwołujący II Synod Archidiecezji Wrocławskiej.
Po zakończeniu etapu przygotowawczego, gdy wsłuchiwałem się w głos wiernych oraz po wysłuchaniu rady kapłańskiej zwołuję II Synod Archidiecezji Wrocławskiej. Równocześnie zatwierdzam regulamin synodu. Zgodnie z nim prowadzone będą wszystkie prace zmierzające do osiągnięcia następujących celów:
Ponad 1200 lat dzieli nas od czasów, w których żył i działał św. Hubert. Właśnie ta różnica dwunastu wieków sprawiła, że na to, co o nim wiemy, składają się: prawda, legendy
i mity.
Prawdopodobnie urodził się w 655 r. w znanej i znakomitej rodzinie, na obszarze dzisiejszych Niderlandów. W wieku około 18 lat został oddany na dwór
króla Frankonii, a tam poślubił córkę Pepina z Heristal, z którą miał przynajmniej jednego syna. Przez kilka lat pełnił życie pełne przygód jako rycerz. Później został
kapłanem i uczniem św. Laparda, a po jego śmierci, ok. 708 r. objął po nim półpogańską diecezję Maastricht. Miał ogromne zasługi w nawracaniu na wiarę chrześcijańską
swoich ziomków, którzy dotychczas czcili bożków germańskich. Zmarł w Liege około 727 r., gdzie pochowano go w tamtejszej katedrze. W 825 r. część jego relikwii
przeniesiono do Andage, które od tej chwili otrzymało nazwę Saint Hubert.
Kult św. Huberta bardzo szybko szerzył się w Europie. Jako patron myśliwych odbierał cześć od XI w., co szczególnie może dziwić, gdyż w najstarszych pismach brak informacji na
temat jego działalności na niwie łowieckiej. W XIV w. kult św. Huberta połączono z elementami kultu św. Eustachego. Św. Eustachy żył na przełomie I i II w.
Z tego okresu pochodzi słynna legenda o jeleniu. Św. Eustachy jeszcze jako Placydus był naczelnikiem wojskowym cesarza Trajana i oddawał cześć bożkom rzymskim. W czasie
jednego z polowań ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku poroża. Jeleń nakazał Placydusowi ochrzcić się i przyjąć imię Eustachy. Kult św. Eustachego popularny był zwłaszcza
w Kościele wschodnim.
Apokryfy o św. Hubercie przeniosły motyw jelenia na grunt chrześcijaństwa zachodniego, umieszczając je w realiach VII w. Mówi się, że gdy żona Huberta wyjechała do swojej umierającej
matki, jej osamotniony mąż zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich
polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski
głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”.
Wydarzenie to spowodowało wewnętrzną przemianę Huberta, który od tego momentu zmienił swoje życie. Kanonizowany po śmierci, został patronem myśliwych, a dzień jego śmierci i przeniesienia
jego relikwii do klasztoru w Andagium - 3 listopada jest świętem myśliwych. Kolejne wątki kultu Świętego dodali pewnie sami myśliwi, którzy mają niezwykłą wyobraźnię.
Ze względu na swoje życie, związane z radykalnym, gwałtownym nawróceniem, jest św. Hubert dzisiaj niezwykle popularny. Dynamizm jego życia i nawrócenia może utwierdzać w przekonaniu,
że każdy z nas ma szansę zmienić swoje życie na lepsze, a dla każdego chrześcijanina głos z nieba: „Hubercie! Odmień swoje życie...” - jest wezwaniem
do stawania się lepszym, bardziej doskonałym, świętym.
Jerozolimski Instytut Jad Waszem poinformował w poniedziałek, że udało mu się zidentyfikować nazwiska 5 mln z ok. 6 mln ofiar Holokaustu. To przełomowy moment - skomentowała instytucja. Dodano, że tożsamość części pozostałych ofiar może nigdy nie zostać ustalona.
— Zidentyfikowanie pięciu milionów nazwisk to zarówno przełomowa chwila, jak i przypomnienie o naszym wciąż niewypełnionym zobowiązaniu - powiedział Dani Dajan, prezes Instytutu Jad Waszem, który zajmuje się badaniem Holokaustu i upamiętnianiem jego ofiar.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.